Stary Żoliborz, zielony Żoliborz
Nadal trudno mi wysnuć z pobytu w Warszawie konkretne, zwarte historie. Próbuję układać je obrazami, ale to nie do końca działa, bo zdjęcia można grupować w przeróżne układy. Każdy z obrazków ma kilka tagów i w zależności od tego, według którego filtruję - układa się zupełnie inna opowieść. Nie zawsze ta związana z chronologią najlepiej oddaje istotę doświadczenia. Ale trzeba to jakoś ugryźć, więc dziś wypuszczam chronologiczny pakiecik z wypadu na Stary Żoliborz.
W Warszawie spędziłam 3 i pół dnia, z czego dwa dni od deski do deski zajęło mi szkolenie. Pozostały czas przeznaczyłam na zapoznanie się z miastem. Przed wyjazdem poświęciłam chwilę na przeglądnięcie mapy i zaznaczenie miejsc, które mnie interesują - było ich 61. Powodzenia, hehe.
Pierwszego dnia ruszyłam w miasto około 16.00, tuż po zameldowaniu się w hostelu. Pojechałam na Żoliborz, bo tam znajdowały się najbardziej na północ wysunięte cele - Cytadela Warszawska oraz forty Traugutta i Legionów. Jako miłośniczka Twierdzy Kraków chciałam obejrzeć z bliska jej warszawską odpowiedniczkę. I szczerze się przyznam - kopara mi opadła w obliczu ogromu cytadeli. Mój malutki, osiedlowy bunkier zwiał popiskując! Moskale mieli rozmach.
Dojechałam metrem bez większych problemów, nie licząc kłopotu ze skasowaniem biletu elektronicznego - w Krakowie się tego nie robi, bilet działa od momentu zakupu. Pojechałam też w złym kierunku, na szczęście zorientowałam się po pierwszym przystanku. Zachwyciły mnie ceny biletów - 3,40 zł/20 min i 4,40 zł/70 min (w Krakowie 4 zł/20 min i 6 zł/60 min, porażka).
Z Placu Wilsona przeszłam przez Park Żeromskiego i Plac Słoneczny w stronę Stoków Cytadeli. Analizując potem spacer ujrzałam, jaki był chaotyczny, przez co umknęło mi kilka ciekawych miejsc. Obiekt jest ogromny i trudno go w całości zbadać w jedno popołudnie. Zbadać tak, jak lubię, czyli wejść w każdy mijany zakamarek.
Park Żeromskiego i Fort Sokolnickiego, tu jeszcze nie czułam zbytniej ekscytacji. Taki trochę nasz Kleparz - pomyślałam.
Plac Słoneczny mnie zachwycił - malutki, idealnie okrągły, otoczony prawie w całości przez przytulone do siebie domki. Pierwotnie miał tworzyć duży zegar słoneczny, stąd drzewo pośrodku (jako wskazówka), ale nic z tego nie wyszło. Komuś się pomyliło i zamiast strzelistej topoli posadził klon, który obecnie będzie miał koło setki. Okolica, przez którą przechodziłam, była urzekająca - ciche uliczki, mnóstwo zieleni, domy i wille przy których mogłabym spędzić dzień.
Jak to było?
Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz
Rozkwita na drzewach, na krzewach (T.Love)
Dopiero w Parku Fosa i Stoki Cytadeli poczułam ogrom przedsięwzięcia i dotarło do mnie, że chyba źle obliczyłam czas.
Myślałam, że sobie pyknę cytadelkę w godzinę, a tu nie. Szłam, szłam i szłam.
W parku miałam konkretny cel do odwiedzenia, ale bardzo też chciałam zobaczyć Bramę Straceń, więc postanowiłam obejść cytadelę od strony Wisły.
Miejsce pamięci i Brama Straceń. Tutaj oglądamy prawdziwe oblicze cytadeli. Przestaje być urokliwym zabytkiem, celem przyjemnych spacerów, źródłem ckliwych, historyczno-romantycznych rozważań. Tu jest śmierć, krew i podłość. Powiedzielibyście, że jest też honor i odwaga. Pewnie tak.
Wiedziałam już, że to nie jest miejsce na raz. Zamiast wrócić po własnych śladach do parku, poszłam dalej i zrobiłam przez to spore kółko. Z mapy nie umiałam wyczytać, czy mogę w jakiś sposób skrócić drogę przez teren cytadeli, więc wolałam nadrobić. Słońce schodziło coraz niżej, a ja żegnałam w myślach zaplanowane jeszcze na ten dzień Fort Traugutta i Legionów. Nie lubię pośpiechu.
Ale za to trafiłam tutaj :)
I w końcu znalazłam wejście do parku od południowej strony. Tak, to wciąż ta sama cytadela.
Pan Wioślarz.
W parku tak naprawdę chciałam zobaczyć tylko wierzbową świątynię. Na pewno ktoś kiedyś o niej pisał na Hive i od tamtej pory tkwiła mi w głowie. Macie tak czasem, że coś wbija się w mózg i pozamiatane? Ze cztery lata temu @grecki-bazar-ewy wrzuciła przepis na baklavę, która śniła mi się potem kilka razy! Dopiero wczesną wiosną zeszłego roku zjadłam ją po raz pierwszy, rozmyślając o Hive, przepisie Ewy i przeznaczeniu 🙂. To było w restauracji Hamsa na Kaziemierzu, jednym z niewielu otwartych wtedy lokali. Świeciło słońce, ptaszki świergoliły, w powietrzu czuć było nadzieję.
Baklava jest magiczna :)
Tak, jak wierzbowa świątynia.
To jest taki portal, jak stara szafa. Gdzie ja byłam i co widziałam, ho ho :)
A potem słońce prawie zaszło, a ja pomaszerowałam na południe. Przecinając Starówkę cieszyłam się, że nie zaczęłam od niej. W tamten ciepły, niedzielny wieczór przeżywała prawdziwe oblężenie, więc uciekłam szybko do hostelu zostawiając ją sobie na środowy poranek.
Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍
Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!
Want to have your post on the map too?
Wychodzi na to, że rzeczywiście
I to jak :)
https://twitter.com/HivePolish/status/1523964643328331787
The rewards earned on this comment will go directly to the person sharing the post on Twitter as long as they are registered with @poshtoken. Sign up at https://hiveposh.com.
Your content has been voted as a part of Encouragement program. Keep up the good work!
Use Ecency daily to boost your growth on platform!
Support Ecency
Vote for new Proposal
Delegate HP and earn more
Zjadłaś baklave dopiero w zeszłym roku?
Trzeba było przyjechać na Korfu, byłoby szybciej i pewnie smaczniej 😉😋
Tak czy inaczej jestem na prawdę wzruszona tą informacją, zwłaszcza że też mam takie wkręty 💚
❤️
Zbieram się i zbieram, w końcu dotrę - z balkonikiem będę wyspę zwiedzać 😅
Dzięki za ten ciekawy spacer. Wstyd się przyznać, że byłem w Cytadeli dziesiątki razy, bo swego czasu mieściło tam się Dowództwo Wojsk Lądowych, bywałem tam służbowo bardzo często. Ale nigdy nie było czasu na zwiedzanie Cytadeli z zewnątrz.
Te budynki przy Placu Słonecznym były wykorzystane jako plener w serialu "Pajęczyna".
To co się ma pod nosem i do tego "służbowo", często umyka. Fajnie, że mogłeś spojrzeć na to miejsce świeżym okiem :)