O historii - inaczej
Znowu wrzesień, sypnęły się kolejne, liczne rocznice.
Trochę pod ten klimat zapraszam do Wizny, cichego, malowniczego miasteczka nad Narwią. Formalnie Wizna jest wsią, bo prawa miejskie utraciła jeszcze w XIX wieku, ale ja pozostanę przy miasteczku - bardziej mi pasuje to określenie. Zajrzałyśmy tam dopiero w dzień powrotu do Krakowa. Kilka dni wcześniej byłyśmy na Strękowej Górze i wizyta w Wiźnie pozwoliła mi w jakimś sensie domknąć tamto doświadczenie.
Słowem wyjaśnienia dla tych, którzy nie znają szczegółów historii i tych, którym jedynie "coś świta" - w dniach 7-10 września 1939 roku, w okolicach Wizny toczyły się walki mające za cel obronę linii Narwi. Wydarzenia te, znane jako Bitwa pod Wizną chętnie określa się mianem Polskich Termopil, ze względu na ogromną dysproporcję sił polskich i niemieckich. Walki toczono w kilku punktach oporu, jako ostatni padł schron dowódcy obrony na Strękowej Górze. Po poddaniu się załogi, dowódca kpt. Władysław Raginis popełnił samobójstwo.
Na Strękowej Górze znajdują się ruiny schronu, w którym wysadził się Raginis, a także mogiła w której pochowane są szczątki dowódcy oraz jego zastępcy, por. Stanisława Brykalskiego. Pobliska Wizna stała się natomiast w całości oryginalnym muzeum, do którego również warto zajrzeć. Raz - bo to naprawdę urokliwie położone miasteczko, dwa - dla krótkiej chwili zadumy. Tutaj historię możemy spotkać na każdym kroku, po prostu przechadzając się ulicami. Opowiadają ją murale, malowane na ścianach domów od 2012 roku. Najnowszy powstał w zeszłym roku i założę się, że to nie koniec.
Nie jestem pewna ile ich jest teraz, nam udało się zobaczyć dziewięć. Dwa z nich można spotkać już przy wjeździe do miasta, na skrzyżowaniu dróg.
Stajemy na parkingu pod sklepem, tuż przy plastikowym stoliku z parasolką. Na wprost mała budka z lodami, wokół spokój i cisza. Z plakatu reklamującego apetyczne lody "kręcone" wzrok przenoszę bezpośrednio na ogromny portret Władysława Raginisa, namalowany w 75 rocznicę jego śmierci.
Tekst na muralu:
Ś.p. Kapitan Wojsk Polskich Raginis poległ na polu chwały za święta sprawę jako wielki Bohater, Żołnierz, Patriota, Rycerz o wielce szlachetnym charakterze. Zamarło ciało jego ale Duch i Cień żyć będzie w historii okolicznej ludności po wieczne czasy.
Jestem ciekawa, jaki był ten człowiek. Bo to przecież istota ludzka z całym swym człowieczym bagażem, a nie pomnik ze spiżu. Jak myślał, co czuł, czego bał się najbardziej (bo nie śmierci przecież)... nikt już nie wie.
Kilka kroków dalej najnowszy mural, namalowany w zeszłym roku. Upamiętnia śmierć okolicznych Żydów.
Potem wjeżdżamy do Wizny. Jest tak mała, że spokojnie można ją przejść na piechotę w poszukiwaniu malowideł. Najbardziej znane jest chyba to, które powstało jako pierwsze w 2012 r. Jest dokładnym odwzorowaniem zdjęcia wykonanego przez niemieckiego żołnierza, przedstawia polskich jeńców po przegranej bitwie. Co ciekawe mural powstał w miejscu, w którym zdjęcie zostało zrobione.
Kolejny mural odnalazłyśmy naprzeciwko dużego marketu spożywczego... następne zderzenie historii i zwykłego, współczesnego życia.
Bardzo podoba mi się stylistyka nawiązująca do greckich malowideł, naturalny efekt skojarzenia Bitwy pod Wizną z Termopilami. Po lewej Guderian, po prawej Raginis.
Mural inspirowany malarstwem Chełmońskiego, póki co jako jedyny nawiązuje do historii starszej, bo XIX-wiecznej. Łączy piękno okolicznych krajobrazów i powstańczej spuścizny.
Deportacje na wschód - obraz upamiętniający wywózkę mieszkańców Wizny przez Rosjan w latach 1940-1941. Ilustruje losy prawdziwych ludzi - po prawej rodzina Dobrońskich, deportowana w 1941 roku. Jej potomkowie byli inicjatorami powstania tego konkretnego muralu. Po lewej dziewczynka w oknie, obserwującą wywózkę swych rodziców.
Pamięci tym żołnierzom z placówki "Wizna", którzy walczyli w podziemiu. Co do partyzanta spoglądającego na biebrzańskie bagna i jego rozterek - istnieją co najmniej dwie interpretacje, które różnią się trochę między sobą w zależności od źródła. Pozostawmy go więc w spokoju, sam na sam z myślami.
Fragment muralu Monte Cassino. Na dłuższej ścianie domu od strony ulicy jest ciąg dalszy, niestety jedyne zdjęcie jakie zrobiłam tamtej części, zupełnie nie wyszło. Widnieją na niej twarze żołnierzy biorących udział w bitwie, a pochodzących z Wizny i okolic. Łącznie było ich około trzydziestu. Każdy zainteresowany może wyklikać w wyszukiwarce, jak wygląda cały mural. Ja mam dla Was tylko "Czerwone maki na Monte Cassino"...
I ostatni w mojej kolekcji mural, poświęcony porucznikowi Stanisławowi Brykalskiemu, zastępcy dowódcy obrony odcinka Wizna. Zginął on podczas walk raniony odłamkiem, jego szczątki spoczywają na Strękowej Górze.
Historia malowana na murach powstała dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Wizna 1939 i artysty z Gdańskiej Szkoły Muralu. Za realizację odpowiadają adepci tejże instytucji. Podoba mi się pomysł i forma, która przemawia do wyobraźni, porusza. Nie potrzebuje tysiąca słów, by przekazać to, co najważniejsze. To świetny sposób, by trafić z historią do szerszego odbiorcy, szczególnie do młodych ludzi. Nie lekceważmy popkultury, wykorzystujmy ją. Mój starszy syn będąc jeszcze w gimnazjum opowiadał, jak nauczyciel historii puszczał jego klasie piosenki szwedzkiego zespołu Sabaton, z których jedna jest poświęcona właśnie Biwie pod Wizną. Nikt nie spał na tych lekcjach ;) Fanów zyskał nie tylko zespół, ale i polska historia.
Tyle o sprawach wielkich. O samej okolicy Wizny pewnie jeszcze kiedyś tam opowiem, bo trochę sobie po niej pojeździłyśmy. Wiadomo - Narew, polska Amazonka, moje klimaty :)
--
Szukając informacji o poszczególnych muralach korzystałam z portali:
http://www.wizna1939.eu/
https://www.wirtualnawizna.pl/murale.html
https://bialystoksubiektywnie.com/blog/2017/06/01/wizna-murale/
Warto dodać, że w tej bitwie zbłaźnił się sam wielki Hans Guderian (dowódca natarcia niemieckiego) i twórca doktryny "blitzschneller Krieg" (błyskawicznej wojny)
No, trochę się zagotował, że jego wspaniała armia trzy dni się pitoli z garstką marnie uzbrojonych "podludzi".
Ja oglądam bardzo dużo na YouTube filmów o II WŚ i wielu ludzi w komentarzach tam pisze (zakładam że skoro to piszą to znają się na wojskowości lepiej niż ja) że Guderian ogólnie w tej wojnie jako całości często zapominał że czołgi potrzebują paliwa. Nie jestem aż takim ultrafanem historii żeby czytać o tym ksiązki i publikacje naukowe, po prostu to przytaczam, przypuszczam też że chodzi bardziej o dalsze lata wojny.
Wiem natomiast że w Polsce Guderian nie mógł jeszcze w pełni rozwinąć swojej doktryny blitzkriegu, albowiem część sił pancernych (wbrew jego opinii) przydzielono do tzw. dywizji lekkich czyli jako wsparcie piechoty. W Polsce te dywizje się miały nie sprawdzić i dopiero w 1940 na Zachodzie wszystkie czołgi były już w dywizjach pancernych, a nie jako "wsparcie piechoty" (chyba nie muszę dodawać że Francuzi mieli 4 dywizje pancerne, a prawie wszystkie czołgi właśnie w dywizjach lekkich. Notabene, z tych 4 dywizji pancernych 3 miały nie zrobić prawie nic, a kolejny easter egg jest taki że dowódcą tej jedynej z tych 4 która coś sensownego zrobiła był Charles de Gaulle.
Cóż, Hiszpanie i Francuzi w latach 1779-1783 przez 4 lata oblegali Gibraltar i go nie zdobyli. Alianci przez 6 miesięcy stali u stóp Monte Cassino.
a tego o nim nie wiedziałem być może tak było, Co do frontu wschodniego to wiem, że czołgi często stały z pustym zbiornikiem po środku niczego : ) i to faktycznie był efekt złego planowania i logistyki
No tak, dość powiedzieć że nawet Kanada! na potrzeby tej wojny wyprodukowała więcej samochodów transportowych niż Niemcy, Włochy i Japonia razem wzięte!
A ten nazista co w 1944 roku organizował mordowanie Żydów na Węgrzech (Eichmann jeśli dobrze pamiętam) chyba chciał wymieniać 10000 żywych Żydów za 1000 ciężarówek.
W czasie ofensywy w Ardenach w grudniu 1944 też Niemcy stracili dużo czołgów z powodu braku paliwa, a Hitler chciał żeby ta ofensywa dotarła do portu w Antwerpii hihi, nawet gdyby alianci otworzyli tam wolną drogę to Niemcy chyba nie mieli jak tam dojechać (chyba że zdobyliby alianckie zapasy paliwa); notabene akurat w 1941 roku Hitler chyba słusznie chciał rushować na Kaukaz żeby zdobyć ropę, a generałowie go przekonali żeby rushować Moskwę.
no tak :) tak poznałem Wiznę :)
Otóż to 🙂
Szkoda, że nie zgłoszony post do Tematów, jakoś tam by pasował by do II tematu... No trudno ;) artykuły bardzo fajny
@tipu curate 2
Upvoted 👌 (Mana: 40/100) Liquid rewards.
Dziękuję! Faktycznie mogłabym podciągnąć post zarówno pod reaktywowane tematy tygodnia jak i wpis podróżniczy, chciałam jednak, by był zupełnie neutralny. Pewnie jeszcze będzie okazja, by w Sarmatii coś opublikować :)
pomimo przeczytanego całego tekstu, zawiesiłam się na pierwszej myśli.
patrząc na ten pierwszy mural, ścisnęło mi się serce, jakie to młode chłopaki ginęły w walkach.
Władysław Raginis miał zaledwie 3 dychy!
:(
a tyle już przeżył, tyle zobaczył, tyle doświadczył.
tak wiele ciążyło mu na duszy..
Bardzo podobnie to czuję. Dlatego on jest pierwszy tutaj, taki zwykły, uśmiechnięty. On i jemu podobni musieli być strasznie samotni w tym wszystkim... Taki młody, a wybrał śmierć. Potwornie to smutne.
https://twitter.com/HivePolish/status/1434402877250887681
The rewards earned on this comment will go directly to the person sharing the post on Twitter as long as they are registered with @poshtoken. Sign up at https://hiveposh.com.
Piękne murale, piękna okolica.