Ku dobremu.
Kręcę się wciąż lokalnie. Pojawiają się nieśmiałe przymiarki do większych eskapad, ale na razie postanowiłam mierzyć siły na zamiary. No niezbyt dobry miałam start w tym roku, tak ogólnie. Narzekać nie będę, bo w obliczu tego co się dzieje wokół to aż wstyd. Wzięłam się w końcu w garść, stwierdziłam, że to żadna korzyść dla nikogo, że się w szwach rozejdę. Zrobiłam rozpiskę co szwankuje, wykombinowałam co może pomóc, wdrożyłam środki zaradcze. Po 2 tygodniach są pierwsze efekty, cieszy mnie to.
Spacery to jedyny dobry nawyk, którego się przez ten czas trzymałam, chyba wszystko inne leżało i kwiczało. I hive też mnie trzymał w pionie, o dziwo. Miałam tylko małą przerwę w pisaniu, cały czas zbierałam materiały, planowałam, zaglądałam codziennie. Znalazłam tu wiele motywacji (ogólnie i u konkretnych osób) do tego, by się w końcu ogarnąć.
Tak że dziś kolejna mikrorajza, znowu nowohucka, ale totalna nowość! Musiałam przejechać tramwajem aż na pętlę w Pleszowie - mijając m.in. Kopiec Wandy, kombinat (co za kobyła!), a potem wsiąść do autobusu dwieście coś i podjechać jeszcze kawałek. U nas wszystkie autobusy dwieście coś jeżdżą na szeroko pojęte zadupie, czyli na obrzeża miasta i dalej, poza strefę. Zadupie w tym przypadku jest określeniem pieszczotliwym - bez niego nie byłoby moich lokalnych wypraw, które przecież sprawiają mi ogromną radość.
Moim celem był tzw. Przylasek - zespół zbiorników wodnych w Przylasku Rusieckim, obleganych w sezonie letnim. Jak popatrzeć na mapę, to do Niepołomic jest stamtąd tylko jakieś 6 km, a do centrum Krakowa - łooo panie. Ze dwadzieścia. Okolica totalnie wiejska - pola, łąki, lasy i domy jednorodzinne, ale formalnie - miasto Kraków!
Autobusem podjechałam kilka przystanków tylko po to, żeby się wydostać z koszmarnie ruchliwej Igołomskiej. Resztę drogi przeszłam na nogach pośród pól - bajka.
Zbiorniki powstały po zalaniu wyrobisk żwirowni. Naliczyłam 13 sztuk, z tego jeden zaadaptowany na kąpielisko. Pozostałe są mniej lub bardziej dzikie. Pełno jest wokół nich przecinających się ścieżek, więc można tu krążyć w nieskończoność. O tej porze roku, w dzień powszedni - prawie nikogo nie ma.
Wypasione miejscówki czekają na otwarcie sezonu.
Na mniejszych zbiornikach toczy się ptasie życie.
Nie miałam pojęcia, że kormorany przesiadują na drzewach!
Zbiornik przeznaczony na kąpielisko ma uporządkowany jeden brzeg, na którym znajduje się plaża oraz długie pomosty (niedawno oddane do użytku). Pozostała część zachowała naturalny charakter.
Nie spodziewałam się jednak, że w pobliżu plaży odnajdę ślady bobrów! Naczytałam się na Hive opowieści o waszych spotkaniach, czy to twarzą w twarz czy tylko z radosną działalnością tych stworzeń i tadam - wreszcie i ja trafiłam na znaki.
Były przeróżne!
Drzewka duże i małe, ledwie napoczęte.
Oskórowane.
Projekty zakończone.
I rzeźby plenerowe.
Zafascynowana byłam śladami, pozostawionymi przez bobrowe siekacze. Ależ one muszą być twarde, jak dłuto lub hebel!
Niektóre ślady były świeże, inne wyglądały na stare. Wnioskuję z tego, że bobry żyją tu sobie spokojnie od dawna i nikt nie zamierza ich wypędzać. Cały krótszy brzeg zbiornika nosi ślady ich urzędowania, co widać dopiero z dystansu.
Kilka minut spacerem dalej zaczyna się piaszczysta plaża. Na jej obrzeżach znalazłam przedziwne kłębowisko wysuszonej roślinności, taki placek. Ale wyrastały z niego kwiaty, niektóre jakby wprost z piasku. Oto życie - zawsze znajdzie drogę.
Pomosty - najnowsza atrakcja Przylasku. Typowo pod niedzielnych turystów, ale podobały mi się. Bujało 🙂
Lokalnie bo lokalnie, ale nie można powiedzieć, że chodzę na łatwiznę. Idę ku dobremu - niezależnie od wszystkiego.
Udanego tygodnia 💚🌺
Ależ klimat! Wszystko na pewno będzie dobrze - trzymam kciuki👍
😘😘😘🌸
Urocze miejsce, jak na razie pętla Pleszów i dalsze okolice są w kategorii hic sunt leones.
Tak się też zastanawiam, czy pomosty nie mają czasem kształtów liter głagolicy 😉
(zob. tu).
Przedwczoraj minąłem gościa od głagolicy na przejściu dla pieszych przy Nowym Kleparzu. Na szczęście mnie nie poznał.
Rzeczywiście! Są fale, a nawet kółeczka!
Świetna miejscówka! Zapisuję na listę :)
😊
Jakbyś kiedyś miała zawitać w nowohuckie progi, to w najbliższej okolicy polecam także Branice ("wioska" po sąsiedzku Przylasku), jest tam zespół dworski położony w zaniedbanym, ale klimatycznym parku. Żadne halo, ale fajne ;)