Ja, kot

avatar

Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha sprawiło wielbicielom kotów ogromną niespodziankę. Rzadko odwiedzam wystawy, ale na tę pobiegłam już trzy dni po otwarciu. Warto wybrać wtorek - wstęp jest wolny, a zaoszczędzoną kwotę można z czystym sumieniem wydać w kawiarni znajdującej się na terenie muzeum :)

Wystawa Ja, kot - koty w sztuce Japonii i Zachodu to czysty relaks dla kogoś, kto wspomniane sierściuchy lubi. Nawet jeśli na co dzień ze sztuką mu nie po drodze, to przyciągnie go temat :)

Skusiła mnie też druga czasowa ekspozycja (przyznaję, tylko dlatego, że była za darmo) - Kengo Kuma: Eksperyment. Materiał. Architektura. Weszłam na nią bez wielkich oczekiwań, ale zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie! Między innymi dlatego, że w ciekawy sposób nawiązywała (celowo lub nie) do głównej atrakcji.

Zapraszam do zajrzenia na krakowskie kocie ścieżki :)

1646161151815.jpg

1646157933337.jpg

Na wystawie kociej zbiór prac był bardzo różnorodny. Od malarstwa i grafik wykonanych różną techniką po fotografię, plakat filmowy i reklamowy, modę i popkulturę.

1646161151794.jpg

1646161151787.jpg

1646161151784.jpg

Większości nazwisk nie znałam wcale - moje kontakty ze sztuką są bardzo powierzchowne. Pocieszające, że skojarzyłam choć kilka: Marc Chagall, Wisława Szymborska, Bacciarelli.

Jeden z kolaży Wisławy Szymborskiej :)

1646161151796.jpg

Bridges Jones miała zdaje się pomysł, że jak umrze, to zjedzą ją własne koty. Tak mi się przypomniało przy tym obrazie.

1646161151763.jpg

Część z tych plakatów mogłabym powiesić u siebie.

1646161151777.jpg

1646161151634.jpg

1646161151767.jpg

Najchętniej kolaż Marty Ignerskiej.

Koty w modzie - ubrania z kolekcji japońskiej projektantki, motywy graficzne stworzył polski grafik Filip Pągowski.

1646161151721.jpg

Kitty - który rodzic o niej nie słyszał 😉

1646161151702.jpg

Jedno z nazwisk, które rozpoznałam (ignorancja ma jednak jakieś granice) - Marc Chagall i kobieta kot.

1646161151725.jpg

Stare drzeworyty japońskie.

1646161151660.jpg

1646161151683.jpg

1646161151666.jpg

Dla podsumowania wystawy wrzucam rosyjską grafikę nieznanego autora z 1860 roku pt. Pogrzeb kota.

Kim jest kot? I czy kiedyś myszy się zbuntują?

1646161151736.jpg

Po krótkim odpoczynku w kawiarni zajrzałam na drugą wystawę. Nie będę udawać, że znałam wcześniej nazwisko Kengo Kuma. Z tytułu ekspozycji wnioskowałam, że jest japońskim architektem i z taką wiedzą wkroczyłam w jego świat. Cieszę się, że mogłam poznać bliżej dorobek i filozofię, którą się kieruje. Niezwykle kreatywny człowiek, łączący w swych projektach piękno natury, ekologię i matematykę. Zachwyciły mnie jego realizacje, przedstawione na wystawie zarówno na zdjęciach i wizualizacjach, jak i pod postacią precyzyjnie wykonanych makiet.

1646157933270.jpg

1646157933263.jpg

1646157933274.jpg

1646157933213.jpg

Szybko zauważyłam, że w makietach oprócz sylwetek ludzkich umieszczono także koty! Było ich mnóstwo! Wsiąkłam na kilkadziesiąt minut oglądając konstrukcje z każdej możliwej strony.

Kocie detale skradły moje serce ❤️. Znajdziecie je na kolejnych czterech zdjęciach.

1646157933223.jpg

1646157933224.jpg

Niektóre były naprawdę maleńkie, jednocześnie bardzo precyzyjnie wycięte! Na modelu poniżej sylwetki ludzkie miały około 8 - 10 mm. Kot - jakieś 2 mm :)

1646157933230.jpg

Opłaciło się zaglądnąć w każdy zakamarek, bo czekały w nich ukryte niespodzianki:

1646157933284.jpg

Zastanawiam się, czy był to przypadek czy chęć nawiązania do kociej wystawy?

Kengo Kuma projektuje też mniejsze formy, m.in. stoiska wystawiennicze, meble i elementy wyposażenia wnętrz. Jednym z eksponatów był lewitujący namiot herbaciany - przezroczysta lekka tkanina unoszona przez balon wypełniony helem.

1646157933242.jpg

Zatrzymałam się na dłużej przy wyrobach szklanych. Ich unikalna faktura powstaje dzięki obłożeniu płynnego jeszcze szkła deskami, które podczas dalszej obróbki ulegają spalaniu. Tekstura spalonego drewna pozostaje odciśnięta w szkle.

Obcowanie z ludzką kreatywnością jest inspirujące, jednocześnie budzi we mnie lekką zazdrość...

1646157933238.jpg

Na wystawie znalazłam też kilka odręcznych projektów mistrza. Uświadamiają, że nawet najbardziej skomplikowane i monumentalne dzieła zaczynają się od wizji - kilku kresek i kropek.

1646157933211.jpg

1646157933199.jpg

Najlepiej, jak się nie ma oczekiwań, wtedy wszystko co się dostaje jest bonusem. Tak było w przypadku mojego spotkania z panem Kengo Kuma. Spędziłam kilka chwil w lepszym świecie.

1646157933193.jpg

22.jpg



0
0
0.000
8 comments
avatar

Fajne, trzeba będzie się wybrać.
Ten obraz z kotem zjadającym zwłoki kobiety wygląda mi na Waliszewską — zgadłem?

0
0
0.000
avatar

Autorką tego obrazu jest Karolina Jabłońska (nie żebym się znała, robiłam fotki niektórym podpisom), natomiast Aleksandra Waliszewska też widnieje na ulotce z listą autorów.

Podobał mi się bardzo też ten obrazek, ale niestety nie zarejestrowałam autora:

1646161151756.jpg

0
0
0.000
avatar

Cat eating a human seems a bit too realistic right? XD

0
0
0.000
avatar

A little bit :D
This author often creates such works - full of violence and distur­bing.

0
0
0.000
avatar

The guy needs therapy then…

0
0
0.000
avatar

beautiful place and a lot of history

0
0
0.000