Co mówi ulica #5 - Przetrwaj krakowską podgórską noc panie odważny

Przesiadłam się ostatnio na Podgórze, przez co folder z malunkami ulicznymi błyskawicznie się zapełnił. Większość z tego, co zaprezentuję poniżej upolowałam właśnie tam. Niekwestionowanym zwycięzcą tego odcinka jest @le.raton, artysta (lub artystka - dla uproszczenia przyjęłam rodzaj męski), który towarzyszy mi od początku serii. Wygląda na to, że Podgórze to jego ulubiona dzielnica.

Jest też jedno graffiti mojego ulubieńca, Mikołaja Rejsa, które znalazłam na Dębnikach. Od niego też zacznę. Postać na murze w jednej ręce trzyma prawdziwe lusterko. Charakterystycznym elementem jest grzybek, bo taki sam lub podobny widziałam na mieście jeszcze co najmniej dwa razy. Niestety nie od razu skojarzyłam, że mogą być połączone. Coś mi dzwoniło w głowie gdy przechodziłam, ale nie zrobiłam fotek.

Na początku października, podczas spaceru po Salwatorze, znalazłam tego jegomościa. Bez podpisu, ale od razu widać, że twórcą jest Le Raton.

Jak zobaczycie za chwilę, lubi on nie tylko malować, ale i pisać. Starczyłoby na wiele tytułów dla mojej serii.

Przy okazji przechadzki wzdłuż Wilgi (dopływ Wisły), natknęłam się na dwa pierwsze "wpisy". We wszystkich pozostawiam oryginalną pisownię.

Cyklicznie zakochani, lecz na stałe w grafiti

Maczetami naprawiają świat

Potem widziałam je już wszędzie.

Grafiti nocą jest piękne

Nawet mogłabym być człowiekiem

Przetrwaj krakowską podgurską noc panie odważny

Były też po drugiej stronie Wisły, na Kazimierzu. Same weszły w kadr, gdy czekałam na tramwaj.

Uliczny handel żywą sztuką

Pomalowałem. To chyba takie graficiarskie howgh albo amen.

Przekazy mieszane i malunki solo - wszystko na Podgórzu, wciąż Le Raton.

W piekle już nie tak kolorowo

Kolega przy Kalwaryjskiej - podpisu brak, ale założę się że należy do paczki.

One są wśród nas. Również bez podpisu, ale jestem prawie pewna autora.

Po drugiej stronie taki króliś, ręki se nie dam uciąć, ale styl podobny.

No i takie znalezisko, nie pamiętam dokładnie gdzie namierzone - Podgórze albo Stare Miasto. Malunek po lewej to raczej Le Raton, hasło Wawel dla królów być może też, chociaż od szablonu.

Najświeższe znalezisko jego autorstwa, sprzed tygodnia - namalowane na piecu do wypalania wapienia w Kamieniołomie Libana. Mogłabym przysiąc, że jeszcze miesiąc wcześniej tego nie było. Niestety jakość zdjęcia kiepska, bo robione z dystansu. Na piec da się wleźć - ryzykując życie lub zdrowie, nie polecam osobom z lękiem wysokości.

Obok pojawił się też koteł, ale to raczej inny autor.

Le Raton - dziękujemy za wypełnienie odcinka. Poświęćmy kilka chwil innym znaleziskom.

Przewinął się temat królisiów, więc wrzucam jeszcze trzy, pierwszy ustrzelony w okolicy Matecznego, parka nieco dalej, przy Konopnickiej:

Co tam jeszcze mam... Kilku obcych:

Sentymentalnie. Malunek od szablonu poniżej daty podobny jest do stylu Le Raton, więc kto wie...

Wezwania do rewolucji są już wszędzie, przestałam je fotografować.

Graficiarski small talk:

Na koniec - złapane w drodze do KBK (okolice Biskupiej). Jako uzupełnienie proponuję minutowy skecz cioci Kołaczkowskiej i Filipa Cembali, do którego wrzucam link poniżej, mam nadzieję że się otworzy. Kocham ich duet.

Przebaczam

---

Przed wybaczeniem - skrucha:
https://www.facebook.com/watch/?v=409469681277530