Wiosna, plany, przemyślenia, portal do Wilna

Jestem strasznym meteopatą. Zima jest dla mnie nie do przyjęcia i na dobrą sprawę mogłaby nie istnieć. Jedyna jej pozaklimatyczna zaleta to możliwość jazdy na nartach. Wczesne zachody słońca wpływają na moją psychikę i ogólny nastrój dosyć negatywnie.

I gdy tylko zrobiło się nieco cieplej, a dzień zrobił się dłuższy, nastrój poprawił się znacznie i nawet jakieś cele życiowe określiłem. Obejrzałem działkę, na której stanie nowy dom. To ciekawe przeżycie -widzieć puściutkie miejsce z ładnym widokiem na słowackie Tatry, na którym... no jeszcze nic nie ma, ale jest grunt.

Byłoby znacznie szybciej, ale jestem olbrzymim wrogiem brania kredytów, więc chciałbym wspólną małżeńską pracą postawić tu prawdziwy cud architektury, nawet jeśli ma to zająć nieco więcej czasu. Ale lepiej mieć swoje niż bankowe.

Z jednej strony branie kredytów jest dziś tak popularne, a z drugiej zbyt bardzo cenię spokój. Nie mógłbym mieć stresującej pracy ani długów, pożyczek czy kredytów na głowie. W sumie ciężko zrozumieć pakowanie się w 500k zł kredytu przy obecnych stopach procentowych i galopującej inflacji. Niestety ceny materiałów budowlanych są bardzo wysokie, więc wybudować dom za gotówkę to nie jest łatwa sprawa.

Sprawy nie ułatwia fakt, że jestem osobą nieoszczędną. Mogę pieniądze odkładać, ale chyba wydaję ich znacznie więcej niż rodzina/znajomi na fanaberie. Wiążę się to głównie z drogim hobby gry video/planszówki, ale podejrzewam, że popełniam jakieś błędy finansowe i będę musiał to przeanalizować. Chociaż w ramach testu kupiłem ostatnio ubrania na Zalando za Hive i Bitrefill faktycznie działa (najpierw hive zamieniłem na dash przez blocktrades).

Na szczęście za chwilę miną wiatry i zacznie się wiosna. Spacery będą przyjemne, a nie tylko pożyteczne. Zimą się do nich zmuszałem, tłumacząc sobie, że trzeba wyjść, bo witamina D, spalić kalorie i odzyskać nieco wigoru po lekkim, choć męczącym covidku, który dopadł mnie jakiś czas temu.

Jak spacery to tylko po lubelskim Starym Mieście. A niedaleko od Starego Miasta jest ciekawy portal. Na zdjęciu akurat wysypał się error i ekran jest biały. Gdy działa, wyświetla aktualny obraz z Wilna, a w Wilnie jest taki sam. Można obserwować, skąd Litwini wracają i wzajemnie sobie pomachać. Niestety po kilku piwkach nie wpadłem na to, że portal nie przechwytuje dźwięku, a jedynie obraz i wesoło krzyczałem do naszych sąsiadów <3