Księciunio👑
Od dawna planowałam już odwiedzić Księciunia.
Pilsko to był mój pierwszy szczyt w życiu.
Miałam wtedy 8 lat.
Byłam z rodzicami " u Hanki" w Korbielowie.
Z tych wakacji pamiętam , że były tam lody i za domem strumyk. Rodzice pomagali w żniwach góralom.
Chłopcy którzy tam mieszkali nigdy nie byli na Pilsku, nawet Ci właściciele, a zabrał mnie tam mój tata.
Z wycieczki pamiętam tyle , że cały czas biegałam. Szliśmy z kolegą taty i jego synem. Jako dziecko byłam bardzo aktywna od rana do wieczora biegałam po dworze i jeździłam na swoim Reksiu. Nie było dla mnie to niczym szczególnym , że zdobyłam tą górę. Trochę też byłam rozczarowana , bo moje wyobrażenie było takie, że bedzie tam bardzo nisko słońce. Takim dreszczykiem emocji było to, że byłam jedną nogą za granicą Polski.
W upalny lipcowy dzień powtórzyłam swoją przygodę z dzieciństwa. Ruszyłam na Pilsko do Księciunia.
Postanowiłam rozpocząć szlak od Wodospadu w Spotni Wielkiej.
Parking jest niedaleko sklepu przy samym szlaku.
Szliśmy z mężem wszystkim kolorami szlaków. Trasa była kamiennista i mokra.
Na szlaku pusto. Pomyślałam że w taki upał napewno wszyscy wypoczywają nad wodą.
Klimat w górach bardzo przyjemny. Wiał wiatr miejscami, więc ucieczka przed żarem z nieba się udała.
Wędrując skubałam jagody i nasłuchiwałam odgłosów przyrody.
Mijała nas duża grupa chłopców. Ich głośne rozmowy trochę przerwały mój spokojny spacer, ale na szczęście wyprzedzili mnie i znów mogłam delektować się ciszą.
Im wyżej tym chłodniej, ale bardzo przyjemnie.
Widoki ze szczytu piękne.
Na samym szczycie kilkanaście osób , można chwilę nacieszyć oczy i żołądek.
Szczęsliwa wracam na dół. Zawsze powrót był dla mnie pikuś, a tym razem ledwo doszłam do parkingu.
Idąc w dół na szczyt idzie jeszcze sporo osób, które chętnie witają się . Słychać radosne hej, cześć, dzień dobry.
Schodząc w dół rozmawiam też z tymi co wchodzą w górę. Starszy mężczyzna czeka na swoją żonę. Mówi, że już długo czeka i nie wie czy ona nie zawróciła.
Spotykamy kobietę na kijkach. Narzeka na parnera , że ją zostawił , a ona nie ma nawet wody. Wiedząc ile jeszcze jest do szczytu , a nawet do tego meża...
Ludzie starsi, a bez rozumu. Zamiast iść razem i się wspierać facet zostawia schorowaną kobietę na trasie bez wody. Kobieta też powinna chociaż mieć mały plecak wychodząc w góry.
Im niżej tym cieplej, boli mnie kolano idę jak pokraka. Modlę się by dojść do auta i ściągnąć buty.
Wycieczka zajęła nam ok. 7 godzin.
Księciunio jakiś piękny nie jest , ale bardzo wymagający.
Zdobywając go musisz mieć głowę pochyloną w dół i patrzeć pod nogi.
Na szczycie dmuchnął mi w twarz
- chciałaś Pilsko to masz...
Zakwasy i blazy. Długo byłam na "księciunia" obrażona, ale po krótkim czasie jestem już z tej wyprawy bardzo zadowolona.
Mój opis nie jest przewodnikiem po szlaku tylko zachętą by wyznaczać sobie cele i je zdobywać.
Można zdobyć nawet Księciunia🤪
a wiesz, że byłaś w najwyższym punkcie województwa śląskiego?
Nie wiedziałam, ale ostatnio ciągle dowiaduję się coś o szczytach😆
Dowiedziałam się , że Góra Chełmeczki( mieszkam blisko) to szczyt korony województwa śląskiego.
Byłeś na tym szczycie? 😆😆🙂
nie, ale za to zdobyłem 7 szczytów korony Będzina zimą!