[POL/ENG] Czytaj z Marcinem 10/52/2022 - "Złodziej dusz", Graham Masterton // Read with Marcin 10/52/2022, "Devil's Door", Graham Masterton
Cykle niby najlepiej czytać w kolejności, ale akurat tak się złożyło, że w moje łapki po nie tak dawno czytanym pierwszym tomie – Rooku trafił tom siódmy, czyli Złodziej dusz. A że nie chciało mi się czekać z lekturą na przypomnienie sobie pozostałych pięciu... Na szczęście przygody Jima Rooka i jego kontakty ze światem nadprzyrodzonym mają do siebie to, że poszczególne książki można czytać niezależnie, a powiązania fabularne między nimi nie należą do najsilniejszych.
Książka jest schematyczna do bólu – jak zwykle w szkole Jima zaczynają się dziać jakieś niezwykłe rzeczy, jak zwykle cierpią na tym jego uczniowie, jak zwykle mało kto mu wierzy, że wyjaśnienia należy szukać w świecie nadprzyrodzonym. I jak zwykle Jim próbuje z tą nadprzyrodzonością walczyć, z pomocą swoich uczniów. A ponieważ teraz, czytając książkę ponad dekadę po jej premierze, wiemy, że nie jest to ostatni tom cyklu – to i od samego początku wiemy, że dzielny nauczyciel wyjdzie ze wszelkich opałów obronną ręką.
Skoro już to ustaliliśmy, możemy przejść do konkretów. Z jaką magią mamy do czynienia tym razem? Otóż tym razem pisarza zainspirowały wierzenia koreańskie. Do klasy dołącza nowy uczeń o koreańskich korzeniach, pojawiają się niezwykłe zaburzenia temporalne, aż do kociego zmartwychwstania łącznie, a w otoczeniu Jima zaczynają się przejawiać bardzo silne pragnienia, by rozstać się z tym światem i to w możliwie widowiskowy sposób. Kilka osób nawet je skutecznie realizuje... Czego będzie oczekiwać demon Kwisin i co tak naprawdę łączy Dong Wook Kima z Jimem Rookiem?
Pomijając sztampowość i schematyczność fabuły, nie jest to aż takie złe. Jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z książkami Mastertona – może mu się nawet spodobać. Jest egzotyka, jest trochę napięcia, jest sporo krwi – w końcu to horror – ale z drugiej strony brakuje mi tego czegoś, co sprawiłoby, że książka zapadnie w pamięć na dłużej. Może to zbyt wydumane i zbyt nagłe rozwiązanie zagadki? A może po prostu przeczytałem tego już zbyt dużo i trudno zrobić na mnie wrażenie, jeśli mam porównanie z Manitou czy Czarnym aniołem? Niezależnie od przyczyny, dla mnie Złodziej dusz lokuje się w strefie stanów średnich twórczości Mastertona. Da się to czytać bez zgrzytania zębami, jest to sporo lepsze od najgorszych „dzieł” autora, ale równie wiele dzieli to od jego najlepszych książek. Taka lektura w sam raz na niezbyt długą podróż pociągiem – na godzinkę, może dwie.
PODSUMOWANIE
Rozmiar: średnia (271 stron)
Szybkość czytania: bardzo szybko
Wciąga: średnio
Dla kogo: dla miłośników Mastertona. I w sumie chyba tylko dla nich. No może jeszcze dla miłośników kultury koreańskiej, ale sposób jej adaptacji nie musi przypaść do gustu.
Zalety: szybko się czyta, niezła dla zabicia czasu, z którym nie ma jak zrobić czegoś ciekawszego. No i można poznać parę elementów kultury Korei.
Wady: schematyczność, niezbyt wysoki poziom grozy, zakończenie. Słabo zapada w pamięć.
Ocena: 6/10
Technically, it's best to read the series in order, but it just happened so, that after reading the first part – Rook – not so long ago, I got hold of the seventh one – Demon’s Door. And because I didn't want to wait with reading it before rereading the other five... Fortunately, the adventures of Jim Rook and his interactions with the supernatural world have the feature that the individual books can be read independently, and the plot connections between them are not the strongest.
The book is painfully schematic – as usual unusual things start to happen at Jim's school, as usual his pupils suffer, as usual hardly anyone believes him, that the explanation should be sought in the supernatural world. And as usual Jim tries to fight the supernatural powers, with the help of his students. And, because now, reading the book more than a decade after its premiere, we know that it is not the last volume of the series, we also know from the very beginning that the brave teacher will come out of any trouble unscathed.
As we have established that, we can move on to details. What kind of magic are we dealing with this time? Well, this time the writer was inspired by Korean beliefs. A new student with Korean roots joins the class, unusual temporal disturbances appear, up to and including a cat's resurrection, and the people from Jim's surroundings start to manifest very strong desires to part with this world, possibly in the most spectacular way. A few of them even successfully does it... What will the Gwisin demon be expecting and what really connects Dong Wook Kim to Jim Rook?
Leaving aside the stiffness and schematic nature of the plot, the book is not that bad. If someone is just starting the adventure with Masterton's books - they might even like it. There is exoticism, there is some tension, there is a lot of blood - it is a horror story after all - but on the other hand I miss something that would make the book stay in my memory for longer. Maybe the resolution of the mystery is made-up and abrupt too much? Or maybe I've just read too much of such a books already and it's hard to impress me if I have comparison to Manitou or Black Angel? Whatever the reason is, for me Demon’s Door is located in the middle class of Masterton's work. It can be read without gnashing one's teeth, it is much better than his worst books, but it is equally far from his best ones. Just a book good enough for a not too long train journey - for an hour, maybe two.
SUMMARY
Size: average (271 pages)
Reading speed: very fast
Engaging: average
For whom: for Masterton lovers. And probably only for them. Maybe also for the lovers of Korean culture, but the way it was adapted may be not satisfying for them.
Pros: it's a quick read, not bad for passing the time when you can't do anything more interesting. And you can get to know some elements of Korean culture.
Cons: Schematic structure, not very high level of horror, ending. Not very memorable.
Rating: 6/10
Posted using PALnet