Czytaj z Marcinem 20/52/2022 - "Czerwony Morten", Martin Andersen Nexø, tłum. M. Kelles-Krauzowa

avatar

„Czerwony Morten” to powieść, którą niełatwo jednoznacznie zaklasyfikować. Kupując ją, spodziewałem się solidnego, przyzwoitego produkcyjniaka w wydaniu zachodnioeuropejskim, tym bardziej biorąc pod uwagę powiązania autora z komunizmem. Tymczasem okazało się, że trafiłem na coś mocno zbliżonego do literatury trochę pozytywistycznej, trochę modernistycznej. Skądinąd całkiem niezłego.

Tytułowy Morten to duński socjalistyczny pisarz/publicysta, którego poznajemy w momencie, gdy wraca do Danii z podróży po Europie. No i towarzyszymy mu w szarej codzienności – gdy poznaje Verę, robi jej dziecko i żeni się z nią, gdy próbuje sprzedawać swoje teksty i z nich się utrzymywać, kupuje willę... i wciąż działa na rzecz poprawy życia lumpenproletariatu. W międzyczasie okazuje się, że choć kolejne dzieci przychodzą na świat, to z tą Verą tak za bardzo szczęśliwy nie jest i właściwie dużo lepiej czuje się w towarzystwie jej siostry, prowadzącej życie właściwe cyganerii. Podniesieniu poziomu szczęścia nie sprzyjają też coraz częstsze różnice zdań z dawnym przyjacielem i towarzyszem – Pellem (tu by w sumie wypadało przeczytać „Pellego Zwycięzcę” i poznać lepiej historię ich znajomości...) A potem wybucha I wojna światowa, życie robi się trudne, zaś w Rosji pojawia się niejaki Lenin i pociąga za sobą tłumy. Co Mortena bardzo fascynuje.

Innymi słowy – zbyt wartkiej akcji tu nie znajdziemy, za to sporo rozważań nad losem człowieczym i perspektywami jego poprawy. Pomijając samą końcówkę, w której pojawiają się bolszewicy, o których w 1945 (kiedy wydano książkę w Danii) można było już cokolwiek wiedzieć, całość wydaje się nie najgorsza, choć może spóźniona o parę dekad. Dziś jest to ciekawe, ale bardziej jako świadectwo epoki, niż jako książka, która miałaby możliwość zainspirować do czegokolwiek.

IMG_20220918_134009.jpg

PODSUMOWANIE
Rozmiar: dość gruba (519 stron)
Szybkość czytania: powoli
Wciąga: tak niespecjalnie
Dla kogo: jeśli lubisz powieści Żeromskiego, Prusa, względnie chcesz świadomie poznać kawałek historii duńskiej literatury, to śmiało, czytaj. Ale tylko wtedy.

Zalety: obraz duńskiego społeczeństwa pierwszych lat XX wieku, zaangażowanie społeczne, nieźle poprowadzone relacje międzyludzkie.
Wady: akcja mało dynamiczna, nie porywa. Styl momentami przegadany, utrudniający skupienie się. Tematyka już zdezaktualizowana, nieprzystająca do współczesnego świata.

Ocena: 7/10

Posted using PALnet



0
0
0.000
2 comments
avatar

Manually curated by EwkaW from the @qurator Team. Keep up the good work!

0
0
0.000